img 3159+kopia

Rolnictwo regeneracyjne i jego związek z Bitcoinem

*Ten artykuł został pierwotnie napisany i opublikowany na Citadel21. Możesz znaleźć artykuł tutaj.

Ważny wybór

Kilka lat temu stanąłem przed wyborem: kupić gospodarstwo, które jest w mojej rodzinie od czterech pokoleń, albo sprzedać je poza rodzinę. Co oznaczało, że prawdopodobnie już nigdy w życiu nie będzie można go kupić. Choć byłem wtedy jeszcze studentem i nie spodziewałem się, że tak szybko będę musiał dokonać takiego wyboru, intuicja podpowiadała mi, że muszę to zrobić.

Później tego lata poszedłem do jednego z lokalnych biur drukarni pieniędzy i poprosiłem o świeżo wybity fiat, który pomógłby mi zrealizować moje nowe marzenie. Pod pachą niosłem arkusz Excela, w którym szczegółowo opisałem finanse planowanych przeze mnie przedsięwzięć. Udało się i dostałem bilet na statek Cantillon. Innymi słowy, wziąłem pożyczkę i kupiłem gospodarstwo.

Wcześniej mieszkałam przez trzy lata w Oslo, w tym dwa razy będąc w zamknięciu. To znacznie ułatwiło wybór. Nie było mi pisane mieszkać w mieście. Właściwie to utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nikt z nas nie jest. Ten niespodziewanie szybki powrót do korzeni skłonił mnie do poszukiwań sposobu, w jaki będę niósł pochodnię dalej. W ten sposób zapuściłem się w kolejną króliczą norę: rolnictwo regeneracyjne.

p1130124+kopia

Co to jest rolnictwo regeneracyjne?

Krótko mówiąc, rolnictwo regeneracyjne polega na naprawieniu usterek przeszłości i powrocie do uprawy na terenach natury. Aby zamknąć lukę, którą zbudowaliśmy między nami a zrównoważonym poziomem dobrobytu, jaki może zapewnić nasza ziemia. Podobnie jak Bitcoin robi to w sferze monetarnej.

Od czasu drugiej wojny światowej większość gruntów rolnych na świecie uległa poważnej degradacji w wyniku nienaturalnych i niezrównoważonych praktyk rolniczych. Podstawowym celem rolnictwa regeneracyjnego jest zatem aktywna regeneracja gleby przy jednoczesnej produkcji żywności w tym samym procesie. Ostatecznym celem jest maksymalizacja żywotności ekosystemu poprzez naturalne procesy, przy jednoczesnej możliwości skutecznego zaspokajania potrzeb człowieka. Robiąc to, możemy jednocześnie uzdrowić glebę, nasze społeczności, a także nasze ciała i umysły.

Jednym z podstawowych podobieństw między rolnictwem regeneracyjnym a Bitcoinem jest to, że oba są ruchami oddolnymi. Obaj powstali na popiołach nieuchronnie zakończonej niepowodzeniem centralizacji w swoich domenach. Obydwa korzystają z mediów społecznościowych, podcastów, wydarzeń publicznych i supertajnych podziemnych czatów grupowych, aby rozpowszechniać przesłanie wśród tych, którzy chcą go słuchać.

Centralny kartel bankowy i kompleks przemysłowo-rolniczy od dawna uważały, że mogą mikrozarządzać gospodarką i ekologią bez niezamierzonych konsekwencji. Albo że te niezamierzone konsekwencje można łatwo naprawić, dodając „jeszcze jedną warstwę”. Że złożoność tych systemów należy oswoić i kontrolować. Że bez ich wiedzy niewykształcone masy spadną w otchłań.

Z drugiej strony rolnictwo regeneracyjne i Bitcoin wykorzystują tę złożoność, pozwalając naturze wyrażać się bez ograniczeń. Aby każda jednostka – jak żubr, drzewo czy świerszcz – działała we własnym interesie, z największą korzyścią dla wszystkich.

23d2dfd3 193b 4b91 b932 4c30a8fdc23c+copy

Problem gleby

W obliczu szalejącej inflacji, upadków banków i regionalnych niepokojów społecznych, które obserwujemy dziś na całym świecie, dla wielu jest oczywiste, że scentralizowane mikrozarządzanie pieniędzmi nie działa zbyt dobrze. Dla większości mniej oczywiste jest to, że widzimy podobne objawy załamania w dziedzinie rolnictwa.

Większość żywności, którą obecnie spożywamy na całym świecie, jest produkowana w sposób degradujący i erodujący glebę, z której jest produkowana. Szacuje się, że co roku w wyniku erozji traci się 24 miliardy ton żyznej gleby. W pozostawionej glebie w dalszym ciągu zmniejsza się poziom węgla, zdolność zatrzymywania wody i życie mikrobiologiczne. Krótko mówiąc, oznacza to, że nie możemy oczekiwać, że będziemy kontynuować produkcję żywności przy użyciu dzisiejszych metod w nieskończoność.

Nie zawsze tak było. W rzeczywistości dzisiejsze praktyki są dość nowe w kontekście historycznym. I podobnie jak w przypadku pochodzenia naszego zgniłego systemu monetarnego, odpowiedź możemy znaleźć w podręcznikach historii.

img 2187+kopia

Proch strzelniczy

W XIX wieku, gdy rewolucja przemysłowa na różne sposoby zmieniła świat, pomiędzy najbardziej zaawansowanymi narodami toczyła się bitwa o zostanie władcą coraz mniejszego świata. W miarę jak węgiel, stal, silnik parowy i lepsza broń intensyfikowały walkę z każdą mijającą dekadą, szczególnie oczywisty stał się jeden czynnik ograniczający: proch strzelniczy. A dokładniej główny składnik prochu, azotan potasu.

ostatni+n

W miarę wzrostu zapotrzebowania na azotan potasu potrzebne były bardziej efektywne sposoby jego pozyskiwania. W 1804 roku Alexander von Humboldt przyniósł dobrą wiadomość na wybrzeże Europy: Guano. Jaskinie, a nawet wyspy, pełne odchodów ptaków i nietoperzy bogatych w azot, fosfor i potas. Ponieważ stężenie potrzebnych pierwiastków w guano było znacznie wyższe niż w zwykłym nawozie zwierzęcym, produkcja prochu wzrosła dramatycznie. W ten sposób cenny zasób zwiększał zdolność wojska do stosowania przemocy aż do około 1890 r., kiedy to guano w większości zniknęło. Ale kraje, podobnie jak osoby uzależnione od heroiny, nie mogły przestać strzelać. Potrzebowali więcej prochu i znaleźli sposób, aby go zdobyć.

W 1913 roku, w tym samym roku, w którym utworzono Rezerwę Federalną, metodę Habera-Boscha po raz pierwszy wprowadzono do produkcji na skalę przemysłową w Niemczech. Metoda ta przekształca azot atmosferyczny w amon, który następnie przekształca się w azotan. Dało to Niemcom przewagę w masowej produkcji największego wąskiego gardła współczesnej machiny wojennej i było głównym czynnikiem przyczyniającym się do 30 mrocznych lat historii świata, które po nich nastąpiły.

Uzbrojone rolnictwo

Ale co proch i wojna mają wspólnego z rolnictwem? Cóż, gdy druga wojna światowa dobiegła końca w 2 roku, większość ludzi odetchnęła z ulgą. Z wyjątkiem producentów azotanu amonu. Potrzebowali nowych klientów. Podczas swojego niedawnego wystąpienia w Joe Rogan Experience Will Harris z White Oak Pastures, jednej z największych farm regeneracyjnych na świecie, opowiada historię tego, jak rozwinęła się sytuacja w ich gospodarstwie.

nawóz na bazie azotanu amonu+kopia

W 1946 roku do ich miasta Bluffton w stanie Georgia przybył sprzedawca z 400 funtami nawozu na bazie azotanu amonu. To samo, co wcześniej stosowano przy produkcji amunicji. Następnie dał miejscowym rolnikom po małej ilości i kazał im rozrzucić ją na małym skrawku ziemi, podlać i wrócić za trzy dni. Trawa była już o rząd wielkości wyższa i bardziej zielona niż otaczająca okolica, a reszta to historia. Od tego czasu zużycie azotanu amonu i innych syntetycznych nawozów wzrosło w skali globalnej. W rezultacie żywność staje się w coraz większym stopniu towarem produkowanym masowo, tanim i dostępnym w dużych ilościach. Chociaż pozwoliło nam to wyżywić rosnącą populację na świecie, nie obyło się bez negatywnych skutków ubocznych.

Błędny cykl

Nie ma wątpliwości, że duża część żywności, którą obecnie spożywamy, ma szkodliwy wpływ na nasze zdrowie. Chociaż już samo to jest ważnym powodem, dla którego powinniśmy kwestionować dzisiejsze praktyki rolnicze, degradujący wpływ, jaki wywierają one na glebę, jest prawdopodobnie większy. A raczej brud, w którym powstaje.

Ponieważ gdy zaczęliśmy używać nawozów chemicznych w celu zwiększenia plonów, przeszliśmy od produkcji żywności z gleby do produkcji żywności z ziemi i w tym samym procesie straciliśmy większość gleby. Istnieje wiele czynników przyczyniających się do utraty wierzchniej warstwy gleby, w tym wielokrotna orka i stosowanie nawozów chemicznych, herbicydów, pestycydów i środków grzybobójczych. Chociaż uprawa roli nie jest wynalazkiem nowoczesnym, nie można przecenić jej negatywnego wpływu na glebę.

Za każdym razem, gdy górne 20 cm pola zostanie obrócone i naga gleba wejdzie w kontakt z powietrzem, węgiel z gleby utlenia się i ulatnia w postaci CO2. W ten sposób tracimy pokarm roślinny, strukturę gleby i zdolność zatrzymywania wody – wszystkie czynniki niezbędne do życia gleby. Fakt, że natura zawsze zakrywa gołą ziemię tak szybko, jak to możliwe, powinien dać nam wskazówkę, że odwracanie jej i pozostawianie gołej przez miesiące nie jest dobrym pomysłem.

Kiedy dodamy do tego nawozy chemiczne, negatywne skutki dzisiejszych praktyk staną się jeszcze bardziej oczywiste. Ponieważ nawozy chemiczne są rozpuszczalne w wodzie, ułatwia to roślinom wchłanianie zawartych w nich składników odżywczych. Chociaż może to brzmieć świetnie, ma pewne poważne negatywne skutki uboczne. Krótkie wyjaśnienie jest takie, że uniemożliwia roślinom wyrażanie naturalnego zachowania polegającego na „spożywaniu” potrzebnej im kombinacji składników odżywczych i mikroelementów. Osłabia to naturalny układ odpornościowy roślin, czyniąc je podatnymi na owady i choroby.

Rolnictwo przemysłowe zatruwa świat

„Na szczęście” firmy produkujące nawozy chemiczne mają rozwiązanie i budżet sprzedaży na te problemy. Wszystkie te rozwiązania kończą się na „-cides”, które pochodzi z łaciny i oznacza „zabójca”. Następnie używamy tych cydów do zabicia organizmów, przed którymi układ odpornościowy rośliny w naturalny sposób będzie ją chronił.

Podsumowując, dzisiejsze praktyki rolnicze charakteryzują się uwalnianiem węgla do powietrza, pogarszaniem zdolności gleby do zatrzymywania wody, dodawaniem syntetycznej mieszanki nawozów i zabijaniem organizmów, które stoją na drodze do maksymalizacji produkcji. W procesie tym ograniczamy życie w glebie, destabilizujemy ekosystemy, a w rezultacie otrzymujemy ogromne ilości taniej, ale ubogiej w składniki odżywcze żywności.

Droga do przodu

Jakie jest zatem rozwiązanie tych wszystkich problemów? Moim zdaniem jest kilka rzeczy, które muszą się wydarzyć, aby sytuacja się poprawiła. Przede wszystkim nie znam ani jednego kolegi z rolnictwa, który nie chciałby wszystkiego, co najlepsze dla swojej ziemi, zwierząt, rodziny i społeczności. Jednak wiele osób pracuje coraz dłużej, pomimo pragnienia rodziny, aby spędzać razem więcej czasu. Prowadzenie coraz większych operacji, gdzie jedyną rzeczą, która spada szybciej niż różnorodność ekologiczna, jest zysk z operacji.

Według mnie są to dwie główne przyczyny tej sytuacji:

  1. Kradzież czasu poprzez inflację
  2. Brak własności gruntu, eksploatacji i produktu końcowego

Rozwiązanie numer jeden jest najbardziej oczywiste. Z biegiem lat wydaje się, że nie tylko w branży rolniczej mamy coraz mniej czasu. Należy położyć kres kradzieżom czasu, niezależnie od tego, czy jest to 2%, 10%, czy 50% rocznie. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest Bitcoin.

Rozwiązanie numer dwa jest bardziej skomplikowane. Niekończące się listy zasad, przepisów, sprawozdawczości i inspekcji, które istnieją obecnie w rolnictwie, są prawdopodobnie przebijane jedynie przez założenie banku. Te próby mikrozarządzania w celu optymalizacji i nakierowania rolników na „pożądaną” produkcję powoli zmieniły to, co to znaczy być rolnikiem.

Zamiast zastanawiać się, w jaki sposób możemy stworzyć największą wartość przy użyciu naszych zasobów, spędzamy czas na upewnianiu się, że przestrzegamy przepisów i maksymalizujemy nasze dotacje. Ponieważ zachęty od dziesięcioleci wskazywały na zwiększanie plonów, niewielu z nas kiedykolwiek spotkało ludzi, którzy konsumują naszą żywność. Wielu naszych konsumentów nie ma pojęcia, jak w ogóle powstaje żywność. Po prostu przychodzą numery i numery odchodzą. Rolnictwo stało się transakcją.

img 3603+kopia

Odzyskanie wszystkiego

Jak więc możemy odzyskać nasz system żywnościowy? Myślę, że musimy zrobić dokładnie to samo, co Bitcoin zrobił z pieniędzmi. Wróć do podstaw. Hodowla w oparciu o zasady, które wyznaczyła nam natura, takie jak funkcje Bitcoina w matematyce i kodzie. Przestać ufać władzy centralnej, która wie lepiej od nas samych, jak wykorzystać dostępne nam zasoby.

Rolnik powinien ufać firmie produkującej nawozy chemiczne tak samo, jak bitcoiner ufa bankowi. Musimy zbudować pomost między konsumentami końcowymi, którzy chcą płacić cenę za twardą żywność, a rolnikami, którzy chcą ponosić odpowiedzialność za oferowany przez siebie produkt. Uściśnij dłoń swojemu farmerowi.

I oczywiście powinniśmy rozliczać handel twardymi pieniędzmi. Zagłodzić bestię, która postawiła nas w tej sytuacji. Wtedy będziemy mogli jednocześnie odebrać jedzenie i pieniądze. I nie sądzę, że możemy naprawdę odzyskać jedno bez drugiego.

Napraw jedzenie, napraw pieniądze. Napraw pieniądze, napraw świat.

memed io wyjście 14+kopia

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

memed io wyjście 14 + zmodyfikowana kopia
Współpracownik